Wesele rok po Ślubie? Czy to ma sens?

 

No pewnie, że ma! Powiem więcej, moim zdaniem to świetny pomysł! Paula i Michał udowodnili, że się da, i że nie ma złego czasu na świętowanie tego dnia z bliskimi. Każdy z Nas chyba wie, jak Pandemia wywróciła nasz świat do góry nogami. Niektóre pary przekładały śluby, inni rezygnowali z dużych wesel na rzecz obiadów z najbliższymi, a jeszcze inni.. ślubowali miłość w kameralnym gronie, by rok później spotkać się w większym gronie ze wszystkimi ludźmi, których chcieli mieć tego dnia przy sobie. I to jest piękne! Lubię szukać dobrych rzeczy, również w tych na pozór trudnych, i w moim odczuciu pandemia pokazała nam, że można inaczej. Ale dzisiaj nie o Weselu, w dzisiejszym poście czeka nas sesja ślubna tej cudownej pary.

 

Zatem czas na sesje ślubną!

 

Tego dnia gdy wyruszyliśmy w drogę na sesję pogoda postanowiła diametralnie sie zepsuć, lecz nie mieliśmy nawet zamiaru przekładać sesji. Momentami wycieraczki ledwo dawały radę, lecz gdy tylko wysiedliśmy z samochodu przestało padać. Na niebie przez chmury zaczęły przebijać się piękne, delikatne promienie słońca. Uwielbiam fotografować podczas zachodów słońca, ale muszę Wam przyznać, że zaraz po zachodach, bardzo lubię te momenty po deszczu. Gdy niebo przysłonięte jest przez naturalną chmurzystą blendę, a światło jest niesamowicie miękkie – Bajka…!

 

Sesja ślubna w opuszczonej szklarni

 

Tego miejsca chyba nikomu nie muszę przedstawiać. Sama miałam przyjemność wykonać tu już kilka sesji np. sesję narzeczeńską Marty i Szymona. Uwielbiam tam wracać. Jednak pomimo, że jest to w ostatnim czasie często wybierany kierunek, co osobiście ani trochę mnie nie dziwi, za każdym razem odkrywam je na nowo. Mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ zapewne przez niekorzystne warunki pogodowe, byliśmy w niej sami i mogliśmy w pełni wykorzystać jej potencjał. Nie tylko sama szklarnia jest warta uwagi, ale również jej okolica ma w sobie wiele do zaoferowania. Ale! Szklarnia nie była jedynym punktem na naszej plenerowej mapie.

 

Ruiny pałacu w Sobieszynie

 

Kolejnym miejscem naszej ślubnej sesji były Ruiny uroczego Pałacu w Sobieszynie, który pomimo swojego stanu skrywa w sobie naprawdę duży potencjał. Jest ogromny, niepozorny i tajemniczy. Dłuższą chwilę razem z moją Parą Młodą, zaglądaliśmy w każdy zakątek w poszukiwaniu miejsc. Z nieskywaną ciekawością przemierzaliśmy kolejne pokoje i korytarze uważając na momentami zdradliwe stopnie i schody. Miejsce naprawdę mnie oczarowało.. Zresztą zobaczcie, jakie kadry udało nam się uchwycić.

 

Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała Sesja ślubna Pauli i Michała