Martę i Szymona mogliście już u mnie zobaczyć nie raz. Dzisiaj znowu Oni w roli głównej. Oni i Ich Rustykalna sesja ślubna.
Wesele w środku lasu, pokazało co im w duszy gra, i w jakim klimacie musi być nasza sesja poślubna. Musialo być delikatnie, musiało być naturalnie – bo to cali Oni. A że ja doskonale czuję ten klimat wykonałam tę sesję z ogromną radością i ekscytacją. Pomysł na miejsce w zasadzie był oczywisty już po naszej sesji narzeczeńskiej, bo wróciliśmy dokładnie w to samo miejsce, które po prostu nas zachwyciło.
Tym razem nie było inaczej… Znów oniemieliśmy z wrażenia widząc to co zastaliśmy na miejscu. Odkrywaliśmy to miejsce z zupełnie innej strony, jakbyśmy byli tam poraz pierwszy. Pogoda tego dnia początkowo zapowiadała się dosyć średnio, tak jak i za pierwszym razem. Gdy dojechaliśmy na miejsce, praktycznie wszystkie chmury, które wisiały na niebie po prostu się rozpłynęły. Nad szklarnią wyszło piękne słońce, serwując jeden z piękniejszych zachodów słońca. Praca z ludźmi o podobnej wrażliwości to sama przyjemność, zdjęcia wręcz robią się same. Sesja poślubna to bezsprzecznie cudowna pamiątka, zdjęcia wcale nie muszą być pozowane, bo to miłość jest na pierwszym planie. Oczywiście było dużo przytulania, i jeszcze więcej patrzenia sobie w oczy i cieszenia się sobą, a to wszystko w pięknym otoczeniu i w dodatku o zachodzie słońca, idealnie!
Zapraszam do obejrzenia naszej sesji.